sobota, 23 maja 2015

Rozdział 5

Trochę krótki ale zawsze coś.


Michael

-A teraz malutki małe co nieco dla przyszłego króla. Moja żona praktycznie wcale nie chce mnie rozgrzewać w łożu. A skoro mojego brata już nie będzie to ty mi ją zastąpisz.- wziął mnie za bluzkę i pociągnął przez korytarz do jakiegoś pokoju. Rzucił mnie na łóżko i położył się koło mnie.
-Nie bój się malutki jak będziesz grzeczny to nie będzie bolało.- cały trząsłem się ze strachu.
-Co chcesz zrrobić?- zapytałem
-Przecież ci już mówiłem. Zostaniesz moim nałożnikiem.- łzy zaczęły mi spływać z oczu. Położył się na mnie. Próbowałem się wyrwać ale docisnął mocno swoje ciało do mojego. Pocałował mnie najpierw delikatnie. Jednak widząc, że go nie oddaje przeniósł się z pocałunkami na moją szyję.
-Puść mnie. Co powie twoja żona jak się dowie.-  warknąłem na niego.
-A kto powiedział, że się dowie.- ściągnął ze mnie najpierw bluzkę a  później spodnie. Szarpałem się i krzyczałem ale nikt nie usłyszał.Chyba wszyscy tu są przeciwko mojego narzeczonego i mnie. W końcu włożył mi w usta kawałek jakiegoś materiału, przez który nie dochodziła dźwięki. Zaczął całować moją klatkę piersiową powoli przemieszczając się w dół aż dotarł do moich majtek. Ściągnął je. Wyplułem materiał.
-Przestań proszę. Wypuść mnie.- zajęczałem kiedy dotknął mojej męskości i zarumieniłem się.
-O nie króliczku jesteś mój.- włożył sobie go do ust. Starałem się nie jęczeć ale moje ciało ogarnęła rozkosz. Czemu, czemu mnie to spotkało? Rozłożył szerzej moje nogi potem wsadził we mnie powoli jednego palca potem dołożył dwa. Wszedł we mnie jednym ruchem. Ból rozszedł się po moim ciele. Zaczął się poruszać najpierw powoli potem coraz szybciej, krew lała się malutkim strumieniem po moich udach. Kiedy Nareszcie doszedł przykrył mnie kołdrą i powiedział
-Do zobaczenia jutro w nowym królestwie mój malutki.

4 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że dominat wręcz starał się być dobry dla Michaela... Tiaa, chciał dobrze - wyszło jak zwykle :D
    Nie podoba mi się to, że taki krótki rozdział :P Mam nadzieję, że następny będzie już niedługo!
    Musiałam cofnąć się do poprzednich wpisów, gdyż nie pamiętałam do końca, o co chodziło :D
    Wenyyy!
    I zapraszam do mnie :P Sarabeth M.: Opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  2. MArco niestety nie może znaleźć sobie nikogo innego. Tak to niestety bywa.
    A twój rozdział króciutki. Bardzo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    o nie, o nie, zgwałcił go biedactwo, ja chcę Angara niech go szybko znajdzie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń