piątek, 31 października 2014

Gommen

Przepraszam ale nie miałam czasu pisać a mój wen się ze mną pokłócił. Mam napisane go dopiero w połowie a chcieliście żeby był dłuższy. Jeszcze raz przepraszam. :'(

środa, 15 października 2014

Rozdział 2

Dedykacja dla mojej koleżanki Eli, która za niedługo będzie miała urodziny. Wszystkiego najlepszego. :* <3


Michael


Następnego dnia wstałem strasznie niemrawy. Głowa mnie bolała, ponieważ nie mogłem spać całą noc. Po tym co mi gadały nawet pójście nad mój ukochany staw nie pomogło. Dzisiaj król wybierze małżonka. Tylu chłopaków by chciało zostać jego mężem ale ja nie. Ja marzę o kimś kogo będę kochał, nie za bogactwa tylko po prostu, że jest i odwzajemnia moją miłość. Nagle do mojego pokoju wpadła siostra.
-Cześć brat wstawaj to twój wielki dzień.- zawołała wesoła.
-Ta, a skąd wiesz, że mnie wybierze.-burknąłem.
-Chyba idiota by cię nie wybrał.
-Irina słownictwo!!!- krzyknęła z kuchni mama.
-A tak przy okazji, mi też mógłbyś znaleźć jakiegoś przystojnego księcia.- szepnęła mi na ucho.
-Aaaa, to dlatego chcesz żebym wyszedł za mąż za króla. A może ci znajdę księżniczkę co?-  uśmiechnąłem się chytrze.
-Phi, ja nie lubię dziewczyn.- oznajmiła i wyszła z pokoju.

Angar


Od samego rana byłem podekscytowany. Nie mogłem się doczekać, zobaczyć tych młodych chłopców.
-Słońce już zachodzi królu.- oznajmiła służąca.
-Już idę.- odpowiedziałem. Dopiąłem ostatnie guziki i wyszedłem za nią.
Na dziedzińcu stali już wszyscy chłopcy. Podchodziłem do każdego i kłaniałem im się. Większość z nich była uśmiechnięta a niektórzy mieli miny jakby czekali na stracenie. Gdy podszedłem do ostatniego z nich, dech mi zaparło. Chłopak był piękny. Jego białe włosy i fioletowe oczy idealnie się ze sobą komponowały. Uśmiechnąłem się do niego i powiedziałem...

Michael

-To jest wasza przyszła królowa i mój narzeczony.-  krzyknął do ludu a ja stałem tam jak wmurowany. Gdy nagle zrobiło mi się słabo i pociemniało  przed oczami.

Angar

-Mały chyba z wrażenia zemdlał.- wziąłem go na ręce i zaniosłem do przygotowanej sypialni.

poniedziałek, 6 października 2014

rozdział 1

Michael


Gdy wróciliśmy do domu, od razu pobiegłem rozpakować zakupy. Cały się trząsłem myśląc o tym co mówił wysłannik króla.
- Michael!- usłyszałem za sobą głos siostry.
-Co chcesz?- zapytałem.
-Będziesz jutro musiał się wystroić. Król zobaczy jaki jesteś wspaniały i wybierze cię za żonę. Urodzisz mu piękne dzieci.- odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem.
-Ta jasne ja nie mam zamiaru rodzić dzieci. Zresztą jeszcze mnie nie wybrał. Oby znalazł sobie kogoś innego.-
- Ha braciszku dokładnie JESZCZE cię nie wybrał JESZCZE.- puściła mi oczko.
-Odczep się.- warknąłem.
-Synku co to za słownictwo.
- Przepraszam. Ale ona mnie denerwuje.
-Przecież Irina ma rację. Mielibyście śliczne dzieci. Jak by odziedziczyły twoje białe włosy oraz fioletowe oczy i charakter króla to by byli idealni. - one się chyba zmówiły.
- Maamo ty też?! Mam was dość, idę się przejść. Wrócę na obiad!- krzyknąłem. Wyszedłem i odrazu skręciłem w pierwszą uliczkę w lewo która prowadziła nad staw.


Angar


Szedłem po jednym z korytarzy wraz z moim sekretarzem.
-Panie ale on pewnie nawet nie będzie umiał zachować się przy stole a co dopiero na audiencjach- powiedział.
- Na audiencjach on będzie tylko siedział obok mnie a przy stole to wynajmiemy jakiegoś nauczyciela od dobrych manier i tyle.-
-Ale panie...
-Nie ma żadnego ale. Jutro o zachodzie słońca wybiorę jednego z tych chłopców na małżonka. Za tydzień odbędzie się przyjęcie zaręczynowe a za miesiąc ślub.- rzekłem trochę zirytowany.-
- Ale...
- Nie denerwuj mnie, sam narzekałeś, iż powinienem mieć potomka to się nie odzywaj inaczej skończysz zbierając końskie łajno. Do widzenia.- i skręciłem, wchodząc do biblioteki. To jedyne miejsce gdzie zawsze się odprężałem czytając różnorodne książki. Mam nadzieję, że mój przyszły mąż umie czytać, chociaż jak nie to w wolnym czasie będę go uczył -pomyślałem siadając w fotelu. Wziąłem do ręki książkę i zacząłem czytać.

piątek, 3 października 2014

Postacie główne

























Michael i Angar



Masakra 2 godz. rysowania i dopiero teraz w miarę wyszło. Bardzo dziękuje za komentarze. Rozdział prawdopodobnie powinien się pojawić się w przyszły piątek ale nie wiem kiedy go skończę.

czwartek, 2 października 2014

Prolog

No i pierwszy prolog. Przepraszam za błędy. Rozdział nie betowany.


Angar
-Panie powinieneś w końcu znaleźć sobie małżonka.- powiedział jeden z moich doradców.-
-Co to znaczy w końcu? Aż taki stary nie jestem. Mam dopiero 890 lat.- zaśmiałem się.
-Może i tak panie ale najlepiej jak byś miał potomka.- jak oni mnie denerwują.-
-No dobrze ale pod jednym warunkiem.-
-Jakim?-
-Ogłoście, iż wszyscy chłopcy, ludzkich wieśniaków w wieku 16 lat mają przyjść jutro na dziedziniec zamku o zachodzie słońca. Jeden z nich zostanie moją królową.-
-Ależ panie tak nie wypada. Przyszła królowa powinna być z królewskiego rodu albo szlachcicem. Albo chociaż wampirem.-i znów się zaczyna.


Michael
-Skarbie wstałeś już?- szturchnęła mnie mama.-
-Taaaaak- ziewnąłem. -
-Michaelu idziemy na zakupy więc się pospiesz.-
-Dobrze.- ubrałem się i pobiegłem do kuchni. Tam czekało na mnie pyszne śniadanko, które szybko zjadłem. Nie byliśmy bogaci. Tata zmarł rok temu ale mama zawsze potrafiła zrobić coś z niczego. Pracowała jako sprzątaczka u jekiegoś bogatego szlachcica na zamku. Mam jeszcze młodszą siostrę Irine, która teraz wraz z matką czekała na mnie przed drzwiami wyjścia ubrałem buty i wyszedłem za nimi.
***
Na targu zobaczyliśmy duże zbiorowisko. W środku stał posłaniec króla. I mówił-
-Wszyscy chłopcy w wieku 16 lat mają przyjść jutro na dziedziniec zamku o zachodzie słońca. Ponieważ król chce wybrać sobie małżonka. Jeżeli któryś z chłopców nie przyjdzie, zostanie srogo ukarany.- popatrzyłem na mamę z przestrachem. Ale ona tylko powiedziała.-
-Synku chodźmy już. Jutro się zastanowimy co zrobić.- kiwnąłem tylko głową i poszedłem za nią.